Fotolia.com - mrallen
“In victory we deserve it, in defeat we need it”
Te słowa wypowiedziane przez Winstona Churchilla najlepiej obrazują rangę produktu, jakim jest szampan. Trunek ten towarzyszy wszystkim wzniosłym chwilom, klasycznie witamy nim również Nowy Rok.
Sylwester zbliża się wielkimi krokami, wszystko już mamy przygotowane, wiemy gdzie, z kim i co będziemy pić - oczywiście szampana. Zatem ochoczo wchodzimy do sklepu, gdzie stajemy jak wryci przed murem przeróżnych butelek wyglądających prawie identycznie. Im więcej etykiet, tym większa panika - co wybrać?
Wszyscy wiemy, że szampan powinien być francuski… to najbardziej powszechny błąd. Prawdziwy szampan nie powinien, lecz musi pochodzić z Francji i to tylko z regionu Szampanii - musi mieć to wyraźnie napisane na na etykiecie. Niech nie zmylą Was nazwy takie jak „szampańskoje”, czy też „tworzone metodą szampańską”, nawet na produktach francuskich.
Fotolia.com - smoothz911
Tak więc każdy szampan to wino musujące, ale nie każde wino musujące to szampan. Kolejne nazwy, które są dla nas ważne to określenia wskazujące poziom słodyczy trunku. Nie ma szampanów słodkich, są wytrawne brut, półwytrawne demi-sec i bardzo wytrawne extra brut, brut nature. Najczęściej trafimy na te pierwsze, co nie równa się z tym, że nasze polskie podniebienie będzie od razu wniebowzięte. My mamy nieco inny stosunek do wina niż reszta Europy i świata, my poszukujemy win mniej ostrych, stąd szampany demi-sec będą najlepszym wyborem zwłaszcza, jeśli zależy nam na zadowoleniu płci pięknej.
Jeżeli chcemy sięgnąć po produkt najwyższej jakości, proponuję szampana rocznikowego vintage produkowanego, nie jak powyższe z kilkuletnich zbiorów, lecz z tego jednego, wybitnego, określonego na etykiecie. W tym wypadku musimy się już liczyć z kosztami większymi o kilkaset złotych.
Skoro jesteśmy przy budżecie, to powinniśmy sobie zadać pytanie, czy rzeczywiście chcemy inwestować we francuskiego szampana, czy nie wystarczy nam wino musujące, czyli każde wyprodukowane gdzieś po za osławionym regionem? Wszystkie kraje produkujące wina produkują też ich musujące wersje. I tak najsławniejsze: włoskie to Prosecco, niemieckie Sekt, hiszpańskie Cava (od nazwy regionu). Są to wina wysokiej jakości za przystępną cenę - za kilkadziesiąt złotych mamy już wino, które będzie nam smakować i w towarzystwie nie będziemy się wstydzić. Pamiętać należy jednak aby nie kupować win za mniej niż 20 złotych, gdyż są to zazwyczaj wina gazowane, sztucznie wzbogacane dwutlenkiem węgla, mające z naturalnymi składnikami niewiele wspólnego, czego efekty na pewno odczujemy dnia następnego.
Fotolia.com - Jag_cz
Kiedy w końcu uda nam się kupić odpowiedni trunek spełniający nasze wymagania, musimy pamiętać o kilku ważnych sprawach. Po pierwsze, nigdy nie wolno wstawiać jakiegokolwiek wina musującego do zamrażarki. Nie powinniśmy też trzymać go za długo w lodówce, gdyż przebywanie w zbyt niskiej temperaturze pozbawi go smaku, a wibracje agregatu zmniejszą zawartość bąbelków. Najlepiej włożyć wino do lodówki na kilka godzin przed otwarciem i serwować w temperaturze około 7-8 stopni.
Gdy już przywitamy Nowy Rok i zostanie nam trochę wina musującego w butelce, warto wykorzystać je do stworzenia noworocznego ponczu. Przepis jest bardzo prosty: należy zmieszać ze sobą w głębokim naczyniu dwie części soku cytrynowego, jedną cześć cukru lub syropu owocowego, trzy części dowolnego mocnego alkoholu i cztery części bezalkoholowego wypełniacza, czyli dowolny mix soków. Dokładnie wymieszać z lodem i na wierzch nalać bąbelki.
Mam nadzieję, że powyższe informacje będą dla Was użyteczne. Spędzicie Sylwestra miło, w doborowym towarzystwie przy wybornych trunkach, ale pamiętajcie… nie przesadzajcie.
Autor: Patryk Le Nart