some rights reserved by mocr- Flickr.com
Zazwyczaj gdy świętujemy urodziny raczymy się wódeczką i przeróżnymi zakąskami. Co bardziej wymagający decydują się kupić z tej okazji szampana. Jednak gdyby przyszło nam celebrować rocznicę urodzin będąc na wojnie najprawdopodobniej pilibyśmy coś innego.
Królewski regiment
Mało się u nas mówi o udziale Kanady w II Wojnie Światowej. Tymczasem kraj ten walczył po stronie aliantów i pomógł wyzwalać Europę. Kanadyjczycy walczyli nawet ramię w ramię z polskimi żołnierzami. W 1942 podczas akcji desantowej we Francji polski niszczyciel ORP "ŚLĄZAK" uratował z opresji 20 żołnierzy Królewskiego Regimentu Kanady. Dzięki akcji Polaków, kanadyjska jednostka, która podczas desantu poniosła bardzo ciężkie straty, przetrwała i zachowała ciągłość.
Słoneczna Italia
Kanadyjscy wojskowi, choć dzielni, byli jednak nieco mało kreatywni jeśli chodzi o wymyślanie nazw swych jednostek. Inna Kanadyjska formacja, która brała udział w II wojnie nazywała się Królewski Regiment Kanadyjski. Jednostka ta nie uczestniczyła we wspomnianym desancie. Walczyła ona na innym odcinku frontu - w słonecznej Italii. Niewielka różnica w nazwie, a wielka różnica w historii. Królewski Regiment Kanadyjski walczył m. in. z Niemcami o Ortonę - włoską miejscowość mieszczącą się nad Adriatykiem. Dwa dni po wyjątkowo krwawej potyczce, będącej częścią walk o wspomniane miasteczko, kanadyjska formacja obchodziła swoje sześćdziesiąte urodziny. Pomimo ciężkich strat odniesionych w wyniku starć z Niemcami dowództwo Królewskiego Regimentu zdecydowało się uczcić okrągłą rocznicę.
Ortona
Urodziny regimentu i urodziny cywilów mają przynajmniej jedną cechę wspólną. Są zakrapiane. Kanadyjscy dowódcy zezwolili swoim żołnierzom napić się z okazji urodzin swojej jednostki. Podczas celebracji raczono się jednym rodzajem drinka. Koktajl ten do historii przeszedł pod nazwą Ortona:
30 ml ciemnego rumu
30 ml wody
1 łyżeczka brązowego cukru
Dla kurażu
Prosty żołnierski przepis nawiązywał do brytyjskich i kanadyjskich tradycji wojskowych. W służbie Jej Królewskiej Mości pito czasem „odrobinę” rumu przed samą walką. Kanadyjczycy ochoczo przejęli ten element wojskowego drylu od swoich wyspiarskich kolegów. W Kandyjskiej armii „odrobina” była zazwyczaj klasyczną pięćdziesiątką. Najczęściej podawano ją zmieszaną z wodą w proporcji jeden do jednego. Czysty rum dawano żołnierzom jedynie po wyjątkowo ciężkim dniu. Otrzymywali go również ranni.
some rights reserved by BiblioArchives / LibraryArchives
Z kubka
Wiadomo, że żołnierze z Królewskiego Regimentu podczas urodzin swojej formacji pili Ortony z białych porcelanowych kubków. Naczynia owe znaleźli w częściowo zniszczonym gospodarstwie znajdującym się w pobliżu pola bitwy. Nie zachowały się jednak informacje odnośnie tego, jakiego rumu użyli Kanadyjscy mundurowi. Współcześnie można z powodzeniem posłużyć się butelkowanym w Kanadzie Newfoundland Screech. Ten 3 letni rum nie jest szczególnie wykwintnym alkoholem. Ma wyrazisty, niemalże ostry smak i szybko trafia do żył. Jest spore prawdopodobieństwo, że Kanadyjczycy pod Ortoną dysponowali czymś o podobnym charakterze.
Pokojowa temperatura
Na uwagę zasługuje fakt, że w przepisie na Ortonę nie figuruje lód. Nie jest to żadne przeoczenie. W 1943 roku zdobycie lodu na froncie było w zasadzie niemożliwością. Dlatego też drink o nazwie Ortona należy pić w temperaturze pokojowej, tak jak pili go wojskowi walczący o nadadriatycką miejscowość.
Często się zdarza, że nieskomplikowane rzeczy sprawiają wiele radości. Przepis na Ortonę może razić swoją prostotą, jednak drink ten jest całkiem smakowity. Warto pamiętać o drinku nazywającym się tak samo jak włoskie miasteczko, o które toczono bój w 1943 roku.
Autor: FARUK