Fotolia.com - fabrizia
Wiele osób zapytanych o to, która część posiłku jest najważniejsza, bez wahania odpowie, że deser. Rzeczywiście jest on ukoronowaniem dobrej uczty, której jednak nie byłoby, gdyby nie aperitif. Żeby coś mogło się pięknie zakończyć, powinno się też dobrze rozpocząć, a czymże jest aperitif jak nie najlepszym otwarciem ucztowania? Sztuka podawania aperitifów, jakkolwiek popularna w innych częściach świata, u nas praktycznie nie istnieje. Przede wszystkim, nie do końca wiadomo co to jest i jaką ma funkcję.
Często aperitif mylony jest z appetizerem, czyli z zakąską. Tymczasem, jest to alkohol lub koktajl na jego bazie, który wypity przed posiłkiem ma nas rozluźnić i zwiększyć apetyt. Szybki tryb naszego życia sprawia, iż jemy w biegu będąc spięci i nie jesteśmy w stanie cieszyć się tym, co mamy na talerzu. Mała ilość alkoholu wypita przed posiłkiem spowoduje rozluźnienie i wyhamowanie, a dodatkowo pobudzi żołądek.
Jednak nie każdy alkohol może spełniać funkcję aperitifu. Żeby w pełni wykorzystać jego funkcję, musimy pamiętać o kilku warunkach jakie ma spełniać. Musi być lekki, bo sycący aperitif staje się zupą lub wręcz całym posiłkiem. Nie może być zbyt mocny, gdyż nasz żołądek może się przestraszyć i zamknie się w sobie, tracąc ochotę na jakiekolwiek ucztowanie. Nie może być słodki, bo stanie się deserem i zakłóci kolejność serwowania dań.
Fotolia.com - Francesco Italia
Pierwszą grupą aperitifów są koktajle na bazie alkoholi gorzkich takich, jak Campari, Martini Bitter, Aperol itp. Alkohole te najczęściej łączy się z wodą gazowaną, tonikiem lub sokiem pomarańczowym. Jakkolwiek kompozycja ze świeżo wyciskanym sokiem pomarańczowym jest rewelacyjna, to nie sprawdza się w funkcji aperitifu, gdyż taki sok jest zbyt ciężki. Błędem jest również łączenie powyższych alkoholi z sokiem grejpfrutowym i to obojętnie, czy świeżo wyciskanym, czy też nie. Sok grejpfrutowy stwarza wrażenie sytości i zupełnie nie nadaje się na serwowanie, jako aperitif.
Fotolia.com - viperagp
Kolejna grupa aperitifów to alkohole anyżkowe. W całym basenie Morza Śródziemnego produkuje się i konsumuje anyżówki, oczywiście o ile religia na to pozwala. Anyżówki, po za tym, że mają funkcję pobudzania apetytu, są bardzo orzeźwiające; najczęściej łączy się je z wodą lub pije czyste z lodem. W Polsce anyżkowe alkohole nie maja zbyt dużego grona fanów; mimo że ich bogate portfolio występuje na rodzimych półkach, to odbiorcami icwh są raczej goście z południa Europy. Najbardziej popularne produkty, to marki francuskie pod ogólną nazwą Pastis. Równie dobrze sprawdzają się greckie Ouzo, czy też hiszpański Ojen. Absynt, który po latach wraca do łask, z uwagi na swoje anyżkowo-ziołowe aromaty może być wykorzystywany, jako baza koktajli aperitifowych, lecz musi byś mocno rozcieńczony składnikami bezalkoholowymi w celu obniżenia mocy. Dobre anyżówki mają też ciekawą zaletę: mimo, iż jako takie są klarowne, to w połączeniu z wodą lub lodem mętnieją.
Fotolia.com - hitdelight
Następną grupą alkoholi aperitifowych są wzmocnione wina aromatyzowane, których głównymi przedstawicielami są wermuty - dużo przyjemniejsze dla polskiego podniebienia niż anyżówki. Zresztą wermuty obecne są na polskich stołach już dobrze ponad sto lat. Głównymi producentami wermutów są Włochy oraz Francja. Mimo, że w obu tych krajach produkuje się wszystkie warianty smakowe i kolorystyczne, zazwyczaj wermuty czerwone słodkie nazywa się potocznie włoskimi, zaś białe wytrawne - francuskimi. Najlepszą metodą na aperitifowe wykorzystanie win aromatyzowanych jest serwowanie ich na lodzie lub, w przypadku odmian słodkich, rozcieńczanie wodą gazowaną. Wina aromatyzowane występują również w bardzo wielu koktajlach klasycznych: z amerykańską whiskey w Manhattanie, czy z ginem w Martini, tworząc kompozycje już mocniejsze, ale nadal spełniające funkcję aperitifu.
via www.aperitif.gg
Grupa aperitifów, której nie możemy pominąć to koktajle z kategorii tak zwanej „sour”, czyli koktajli kwaśnych. Jak wiadomo, smak kwaśny pobudza nasz organizm i zwiększa zapotrzebowanie na pokarm.
Bardzo szeroką grupą aperitifów- mało jednak wykorzystywaną w Polsce- są wytrawne wersje win wzmocnionych, takie jak Porto, Sherry czy Madeira, z czego najlepszą jest Sherry, oczywiście w wersji wytrawnej Dry, czyli Fino.
Funkcje aperitifu spełniać może również wytrawne wino białe lub musujące, czy też lekkie małe piwko, którego jednak bym unikał, gdyż trudno potem oprzeć się pokusie kolejnego.
Jeżeli chodzi o aperitify bezalkoholowe, najlepsze są woda gazowana i tonik. Nie są tak słodkie, jak pozostałe napoje i oczywiście zawierają bąbelki, które rozchodząc się pobudzają apetyt. Tonik sam w sobie jest dodatkowo gorzki.
Wytrawna wódka gatunkowa także dobrze służy, jako aperitif - zwyczaj to stary i szeroko promowany przez naszych dziadów. Kieliszeczek Starki, Piołunówki, czy jakiejkolwiek wytrawnej nalewki, był elementem rozpoczynającym każde huczne biesiadowanie. Tak wiec nie zapominajmy o aperitifach, bo wszystko dobre, co się dobrze kończy, a tym lepsze, gdy się dobrze zaczyna.
Autor: Patryk Le Nart