Jeden z nich to wysokoprocentowy twardziel, który wciska w siebie sok z chrząszczy. Drugi to słodziak z nutką goryczki, którego lubią kobiety. Campari i Aperol - tacy podobni, a jednak różni.
Aperol i Campari mają wspólne włoskie korzenie. I są jak bracia spod ciemnej, bo gorzkiej gwiazdy. Campari urodzony w 1861 roku dzięki Casparowi Campari swój rubinowy kolor zawdzięczał barwnikom z ... chrząszcza. Obecnie naturalne wyciągi z owadów, niestety lub na szczęście, zastąpiono sztucznymi barwnikami. Nadal jednak skład tego trunku owiany jest tajemnicą jak szemrane biznesy filmowej rodziny Corleone. Znawcy wyczuwają w nim nutkę pomarańczy z Sewilli i mieszankę ziół, która daje Campari ten charakterystyczny gorzkawy smak.
Aperol to jego młodszy brat, który pojawił się na świecie w 1919 roku w firmie Barbieri i od razu stał sie sławny i lubiany w barach świętujących wolność po I Wojnie Światowej. Obecnie ukochały go kobiety sącząc go w towarzystwie prosecco i wody gazowanej. Jasnopomarańczowa barwa nie jest związana z chrząszczami, a skład, jak przystało na milusińskiego, młodszego brata, jest ogólnodostępny. Aperol ma bogate wnętrze. Słodka lukrecja połączona jest w nim z łagodnym koprem włoskim i charakterystycznym anyżem. Gorzkawy smak zawdzięcza popularnej koniczynie, piołunowi i gorzkiej pomarańczy. Letni charakter nadaje mu rabarbar.
Aperol i Campari - te dwa likiery - albo się kocha, albo nienawidzi. Są bowiem tak charakterystyczne w smaku, że każdy je zapamięta. To dzięki nim powstały takie klasyki barowe jak Negroni czy Americano albo letni pomarańczowy spritzer. Dzięki swojej goryczce przełamują słodycz niektórych koktajli. Po tym można poznać ich włoską szorstkość.
Choć te dwa likiery są podobne do siebie, warto zastanowić sie przez chwilę komponując koktajl, który z nich lepiej zharmonizuje się z naszym gustem. Campari, jak przystało na starszego brata twardziela, gwarantuje wyższe procenty. Ma przy tym bardziej wyrazisty smak, który przełamuje się nutą słodyczy w postaci słodkiego wermutu. Z kolei Aperol to słoneczny słodziak, bowiem ma o wiele więcej cukru od Campari i dzięki temu nadaje się do większości koktajli. Jest bardziej uniwersalny. Ma też znacznie mniej, bo zaledwie 11 procent alkoholu. A zatem wysokoprocentowy macho, czy bardziej przystępny słodziak? Wszystko zależy od charakteru wieczoru.
Autor: Dora Rosłońska