Halloween przed nami, tak więc szykujemy oryginalne przebrania i ruszamy na łowy by wyrwać garść cukierków lub skosztować wyjątkowych drinków. Niestety dla większości twórców halloweenowych kompozycji koktajlowych ten wieczór musi wyróżniać się swoją…… obrzydliwością. Tak więc napotkamy na swojej drodze drinki wzdrygające nas swoim wyglądem, w kolorach od zielono-błotnych po szaro-bure. W smakach przypominających najgorsze fasolki Bertiego Bottsa rodem z Harrego Pottera. Ostre lub mdłe, wykrzywiające kwasem lub ulepkowato słodkie. Jednym słowem… fatalne.
Koktajle na Halloween nie muszą wcale charakteryzować się powyższymi cechami, mogą pokazywać kły nadal pozostając bardzo smacznymi. Tak jak nasze przebranie, tak wygląd drinka w tym wypadku jest najważniejszy. Zawsze sprawdzone kolory na ta okazje to krwisto czerwony - rozgrzewający już swoim kolorem, pomarańczowy - nawiązujący kolorem do wszechobecnej dyni i w końcu czarny. O ile dwa pierwsze kolory są dość łatwe do uzyskania, o tyle czarny może nastręczać trochę trudności. Jednak jak się rozejrzymy po naszym barku to znajdziemy likier kawowy lub czekoladowy, ciemny rum, soft bittersy takie jak Fernet czy Amaro. Nie zapominajmy również o najczarniejszym ze składników bezalkoholowych jakim jest - kawa. Ostatnio spotkałem nawet koktajle farbowane wyciągiem z kałamarnicy, tym samym jakim farbuje się na czarno makaron. Głównym składnikiem przewijającym się podczas Halloween zarówno w kuchni jak i na barze będzie oczywiście dynia. Nie wolno jednak zapomnieć, iż sama w sobie jest ona mdła, stad zawsze powinny jej towarzyszyć przyprawy takie jak cynamon, goździk, imbir, czy gałka muszkatołowa. Ponadto dynia dobrze łączy się w smaku z jabłkami, karmelem, pomarańczami czy wanilią. Z alkoholi najlepsze efekty uzyska się łącząc dynię z koniakiem, ciemnym rumem czy likierem pomarańczowym.
Zbliżające się święto jest najlepszą okazją do eksperymentowania z koktajlami, gdyż nawet jeżeli wyjdzie nam coś paskudnego, to zawsze możemy utrzymywać że taki efekt chcieliśmy osiągnąć, w końcu mamy Halloween.
Na Zdrowie,
Patryk Le Nart