DR

O nas|Kontakt|Pomoc|Regulamin
Facebook
Podziel się opinią

Sekretna receptura

♥ Dodaj do ulubionych


mrswilkins - Fotolia.com

Każdy, kto opracował w swoim życiu oryginalną recepturę na porządny koktajl, rozpatrywał następującą kwestię: zachować przepis dla siebie, czy podzielić się nim z innymi? W pierwszym przypadku przepis pozostaje wyłącznie w gestii twórcy- niczym as w jego rękawie. W drugim zaś pojawia się szansa na to, że wymyślona receptura zyska popularność i rozsławi imię autora.

Moje, a nie Twoje

Niektóre przepisy są prawdziwymi dziełami sztuki. Ich opracowywanie trwa latami i wiąże się ze żmudnym eksperymentowaniem i korygowaniem proporcji. Dla kogoś, kto poświęcił dużo czasu i środków na to, żeby stworzyć coś nowego, oddawanie swojego dzieła za darmo może się wydawać najzwyczajniej bezsensowne. Dlatego też niektóre osoby zazdrośnie strzegą swoich barmańskich tajemnic i za nic nie chcą wyjawić proporcji swoich drinków. Żeby napić się drinka wymyślonego przez kogoś takiego trzeba albo zapłacić w barze albo zostać poczęstowanym przez twórcę.

Taka postawa wiąże się jednak z dwoma rodzajami ryzyka. Po pierwsze może się okazać, że ktoś inny wpadnie na ten sam pomysł i go opublikuje. Wówczas wysiłek włożony w opracowanie danego przepisu przez nieskorego do publikowania twórcę okazuje się w dużym stopniu daremny, ponieważ jako autor już zawsze będzie figurował ktoś inny. Co za pech - zrobić coś i nie skapitalizować na tym. Drugi rodzaj ryzyka jest znacznie bardziej prozaiczny. Może się okazać, że po jednym udanym sezonie wymyślony drink popadnie w zapomnienie. Ludzie goniący za nowościami najzwyczajniej przestają go pić. Po takim drinku pozostaje wówczas jedynie wspomnienie. Tymczasem opublikowany przepis stanowiłby namacalny ślad kreatywności pomysłodawcy.


Collinsów dwóch

Warto w tym momencie przywołać casus słynnego drinka Tom Collins. To jeden z najpopularniejszych koktajli robionych na bazie ginu. Oprócz jałowcówki drink ten zawiera również sok cytrynowy, cukier i wodę gazowaną. Przepis na Toma Collinsa został opublikowany w Stanach Zjednoczonych dosyć dawno temu bo już w1876 roku. Niejaki Jerry Thomas umieścił go w swojej książce wydanej pod tytułem „Przewodnik Barmana”. Smakowity drink z miejsca zyskał popularność po obu stronach Atlantyku. Stał się na tyle cenioną kompozycją, że doszło do próby zawłaszczenia jego autorstwa. Pewien brytyjski fizyk imieniem Morell Mackenzie opublikował artykuł, w którym twierdził, że Jerry Thomas wcale nie wymyślił Toma Collinsa jako pierwszy. Naukowiec z wysp jako pomysłodawcę wskazywał swojego rodaka Johna Collinsa. Sprawa była dosyć zagmatwana, m.in ze względu na podobieństwo nazw i imion: dwóch Collinsów, jakiś Tom, jakiś Thomas, można było się w tym wszystkim pogubić. Kwestia została jednak dosyć szybko wyjaśniona a fakt, że przepis został ongiś oficjalnie opublikowany znacznie pomógł rozwiać wszelkie wątpliwości. Dziś można bezspornie stwierdzić, że Tom Collins jest dziełem Jerry’ego Thomasa.


Some rights reserved by ReeseCLloyd - flickr.com

Znam ten przepis

Opublikowany przepis na drinka to jednak coś więcej niż wyłącznie oręż w sporze o autorstwo. Upubliczniona receptura zaczyna żyć swoim własnym życiem. Jeśli jest dobra ludzie polecają ją sobie i przekazują. Dla twórcy może być to przyjemnie doświadczenie patrzeć jak jego dzieło się rozprzestrzenia. Wtedy zachodzi też większa szansa, że opracowana receptura nie popadnie w zapomnienie po jednym sezonie. W każdej chwili ktoś może przyjść do jakiegoś baru i zamówić dany koktajl, nawet gdy nie figuruje on w menu. O wiele łatwiej poprosić o drinka znając przepis na niego, niż zgadywać proporcje wespół z barmanem.

Publikacja przepisów ma też wpływ na postęp w dziedzinie robienia drinków. Wiele ciekawych, nowych rzeczy powstaje z połączenia już istniejących dokonań. Dla kogoś, kto interesuje się robieniem koktajli dostęp do receptur jest istotny ponieważ poszerza horyzonty i umożliwia rozwój. Każdy dobry, upubliczniony przepis to cegiełka budująca gmach sztuki robienia drinków. Więc jeśli jesteście prawdziwymi pasjonatami i los waszej ukochanej dziedziny nie jest Wam obojętny - dzielcie się swoimi przepisami. Jeśli zaś twórca nie chce się podzielić z innymi swoimi dokonaniami - cóż, takie jego prawo. Nikt mu tego nie zabroni. Nie ma w tym też nic złego. Każdy może chcieć zachować coś dla siebie. Jednak szanse na to, że drink, którego proporcje nie zostały opublikowane, przetrwa 50 albo i 150 lat są znikome. A czasem przyjemnie jest zostawić po sobie coś wartościowego. Jak np. Toma Collinsa, o którym wciąż rozpisują się w internetowych portalach.

Autor: FARUK

Mójbar.pl Copyright 2013 O nas | Kontakt | Pomoc | Regulamin

Witaj w swoim barze!





Wpisz datę urodzenia . .
Wpisz nazwę miasta
Proszę wypełnić wszystkie pola
Prezentowane materiały zawierają treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.
Niniejszym oświadczam, że zapoznałem się z Regulaminem serwisu Mójbar.pl, wyrażam zgodę na postanowienia Regulaminu oraz zobowiązuję się do nienaruszania postanowień Regulaminu.
Ta witryna internetowa korzysta z plików cookie. Wypełniając powyższy formularz, użytkownik akceptuje politykę dotyczącą prywatności oraz plików cookie witryny internetowej. Aby dowiedzieć się więcej, zapoznaj się z polityką prywatności i plików cookie.