via Spencer Platt - Getty Images
Czego najtrudniej nauczyć się w zawodzie barmana, to nie sztuki przygotowywania drinków, tylko rzeczy bardzo wydawałoby się prostej, jaką jest uśmiech.
Być uśmiechniętym na zawołanie każdy potrafi, mimo naszego spaczenia narodowego, ale pracować zachowując zadowolenie na twarzy potrafią już tylko profesjonaliści. Podstawową rzeczą wpajaną na szkoleniach wszystkim barmanom jest „uśmiech i patrzenie przed siebie”. Gość musi postrzegać barmana zadowolonego z pracy, bo to oznacza, że w każdy przygotowywany koktajl wkładane jest serce. Dlatego szukajmy barmanów uśmiechniętych, bo to jest gwarancją dobrych koktajli i miłej atmosfery.
Jednym z bardziej irytujących momentów dla klienta jest oczekiwanie na bycie zauważonym; nierzadko machamy czy też wołamy bezskutecznie naszego barmana, który jest tak pochłonięty swoją pracą, iż nie jest w stanie obserwować tego, co dzieje się dookoła. Znowu nic bardziej mylnego. Barman, nawet ten, który nie ma zbyt wielkiego stażu za barem, jest w stanie prawie wszystkie czynności wykonywać nie patrząc sobie na ręce, począwszy od sięgania po wybraną butelkę, a skończywszy na nalewaniu określonej porcji (o ile oczywiście butelka wyposażona jest w tak zwany nalewak, czyli dzióbek zawężający strumień). Tylko od dobrej woli barmana zależy to, czy chce nas zauważyć i dać znać, że będziemy następni, czy też pozwoli nam dodatkowo się rozgrzewać bezskutecznie wymachując rękami przed jego nosem.
via thebossbitchbulletin.wordpress.com
Kiedy już taki barman łaskawie zwróci swoją uwagę w naszym kierunku, pada bezinteresowne „słucham”. To kolejny znak wskazujący, że ta osoba z drugiej strony lady nie traktuje nas poważnie, nie wkłada nawet minimum zainteresowania naszą osobą. Barman, któremu zależy na tym, aby goście go zapamiętali i ponownie pojawili się w barze musi pamiętać, że nie sprzedaje 3 kilo ziemniaków, a my nie przyszliśmy na stragan w dzień targowy. Wymiana kilku słów, zaproponowanie jakiegoś koktajlu powoduje, iż zacieśniają się kontakty na linii gość-barman, a my nie czujemy się jak kolejny petent. Kiedy już w końcu barman zajmie się przygotowywaniem naszego drinka, zwróćmy uwagę na sposób, w jaki to robi. Czy wszystkie czynności wykonuje na widoku? Czy używa w tym samym czasie obu rąk? Oburęczny barman nie tylko emanuje profesjonalizmem, ale dodatkowo wykonuje wszystkie koktajle dużo szybciej, co oznacza, iż zależy mu na czasie tak swoim, jak i naszym.
Tak jak pierwsze odczucie, czyli powitanie, jest najważniejsze, tak pożegnanie gości jest równie istotne; w końcu jest to ostatni moment na pozostawienie dobrego wrażenia. Zwróćmy uwagę na to, jak nasz barman żegna pozostałych gości, jak zmienia się wyraz jego twarzy w zależności od wysokości napiwku. Czasem, co do złotówki można wyczytać z twarzy barmana wysokość napiwku, jaki otrzymał. Profesjonalista wie, że gość, który nie zostawił nic jest równie wartościowym jak ten, który sypnął monetą, a w świecie barmańskim jednego dnia zarobi się sporo, a drugiego niewiele. Dobry barman każdego obsługuje tak samo profesjonalnie, bez względu na wygląd i zamówienie gościa.
Jeżeli zrobimy sobie teraz rachunek wszystkich sytuacji, z jakimi mieliśmy do czynienia przy barze, to okaże się, że nie ma zbyt wielu barów i barmanów bez skazy. Gdziekolwiek pójdziemy, natykamy się na pewne niedociągnięcia, prawie wszędzie brakuje tej wspomnianej otoczki, tej wyjątkowości, jaką chcemy czuć. Dostajemy piękne koktajle i ekskluzywny wystrój, ale nie dostajemy tego, po co tak naprawdę przyszliśmy.
Autor: Patryk Le Nart
Artykuł został napisany pod wpływem Old Fashioned.